Rate this post

Poznaliśmy Nintendo Switch! Nie wszystkie szczegóły są jeszcze jasne, ale postaram się wstępnie ocenić, czym Switch może podbić świat oraz gdzie leżą potencjalne przyczyny jego ewentualnej porażki.

Nie chcę w tym tekście mówić o oczywistościach lub pojedynczych cechach sprzętu, typu „bateria może być za słaba” albo „third parties znowu odpłyną”. To może okazać się prawdą, ale poniżej skupię się na rzeczach, które są nieco mniej oczywiste.

Szansa: nowy branding

Po klapie Wii U, Nintendo słusznie odcięło się od marki i stylistyki, która się przeżyła i nie jest już synonimem sukcesu. Po nazwie, muzyce w materiale promocyjnym i stylistyce samego urządzenia widać, że Nintendo chce być mnie dziecinne i infantylne. Nazwa nie brzmi już dziwacznie, pokazane w zwiastunie gry były mainstreamowe, a sama konsola nie wygląda jak zabawka, tylko jak tablet, czyli było nie było urządzenie codziennego użytku. Nintendo może nie tyle chce być cool & jazzy, ale jest świadome, że jeśli robi przenośny sprzęt, to ludzie nie mogą wstydzić się używać go publicznie.

Zagrożenie: Wii U w przebraniu

Problemem Nintendo Switch może być fakt, że w swojej koncepcji to jest kontynuacja Wii U, pomimo zmiany marki. Dla mainstreamu może to nie być problem, bo mainstream w większości Wii U zignorował i dla wielu może to być świeży pomysł, ale wielu ludzi śledzących Nintendo może być ostrożnych. Jak ktoś powiedział: Switch jest tym, czym Wii U powinno być od samego początku. Realizacją idei konsoli jednocześnie przenośnej i stacjonarnej, oferującą granie w gry AAA bez telewizora. W związku z tym budzi się obawa, czy Switch nie startuje za późno. Tak jak 2011 rok to było za późno, żeby ludzie zachwycili się Wii z grami w HD, tak dziś może być za późno, żeby sprzedać ludziom duże gry w formie przenośnej.

Szansa: Iteracje sprzętu

Cała nadzieja w zapowiedziach ś. p. Satoru Iwaty, który zapowiadał odejście od generacji konsol i przejście do wydawania mocniejszych wersji, zachowując jakąś tam wsteczną kompatybilność. Chodzi o to, jak działa Apple z iPadami i iPhonami, czego próbę widzieliśmy przy okazji New Nintendo 3DS. Dlaczego nazywam to szansą? Dlatego, że przewidywana moc Nintendo Switch oscylująca w okolicy Xbox One będzie wystarczająca przez maksymalnie dwa lata. Ale kiedy Xbox Scorpio zagrzeje miejsce na rynku, na horyzoncie pojawi się kolejne PlayStation, a telewizory i gry 4k staną się popularniejsze, przepaść stanie się zbyt wielka. Widzieliśmy to z Wii, które na czas nie dostało czegoś na wzór Wii HD, widzieliśmy też częściowo z Wii U, który dostawał multiplatformy, póki funkcjonowały gry cross-genowe i można było konwertować z PS3 i X360. Mocniejsze modele Nintendo Switch to nadzieja dla tego sprzętu, by jako platforma utrzymał się dostatecznie długo na rynku.

Zagrożenia: Uproszczone gry

Jak bardzo podoba mi się prosty, przenośny multiplayer na więcej niż jednej konsoli, tak widzę pewną niekonsekwencję w filmie promocyjnym, która zasiewa we mnie ziarno niepewności. Chodzi o granie w plenerze na tych małych kontrolerach, Joy-Conach. Otóż zaprezentowano grę w koszykówkę, najpewniej NBA 2k17. Sęk w tym, że jedna część takiego kontrolera ma za mało przycisków, żeby obsłużyć tę grę bez uproszczeń. Już pomijając drugą gałkę, osiem przycisków akcji jest absolutne niezbędne. Tak więc już na samym starcie idea grania w rozbudowane gry gdziekolwiek ma dziurę, ponieważ przynajmniej w trybie multi te gry będą musiały mieć uproszczone tryby zabawy. Mario Kart sobie poradzi, ale z NBA 2k nie ma szans. Zresztą widoczne to było we fragmencie o nowym Splatoon – na tamtych ujęciach każdy gra na swojej konsoli sam, trzymając Pro Controller, a nie małego Joy-Cona.

Co o tym sądzicie? Czy Nintendo wykorzysta szanse, które się przed nimi rysują? Czy zagrożenia, które widzicie, mogą powstrzymać Was przed zakupem Nintendo Switch?