Rate this post

WF da się lubić!

Dzisiaj pierwszy dzień szkoły. Dla jednych dzieci traumatyczne przeżycie, połączone z niezadowoleniem z okazji końca wakacji, a dla innych długo oczekiwany moment, w którym mogą wreszcie spotkać swoich rówieśników. Jeszcze inni uczniowie nie mogli się doczekać inauguracji roku szkolnego, gdyż stęsknili się za lekcjami wychowania fizycznego, choć niestety trzeba to przyznać, że nie jest to regułą. Jak zatem zachęcić dzieci, żeby polubiły ten przedmiot, nie wymyślały wymówek, nie szukały usprawiedliwień, nie prosiły rodziców o zwolnienie z lekcji? Na sukces składa się wiele czynników, choć największą rolę powinien odegrać nauczyciel, który odpowiednio zachęci.

Niektórzy uczniowie obawiają się lekcji, kiedy nie są zbyt wysportowani, obawiają się reakcji kolegów z klasy lub… wstydzą się swojego stroju, a przecież wcale nie potrzebują najdroższych butów i spodenek, żeby wyglądać schludnie. Podstawą jest jednak podjęcie wspólnej decyzji dziecka i rodziców, aby dziecko w szkole czuło się swobodnie, a dodatkowo nie będąc narażone na wyśmiewanie innych uczniów. W-F da się lubić, ale trzeba się do niego odpowiednio przygotować. Jeśli zauważymy jakieś niepokojące znaki, reagujmy natychmiast, informujmy o swoich obawach nauczyciela, który musi mieć odpowiednie podejście do ucznia, powinien rozmawiać z tymi, którzy sobie nie radzą najlepiej, notorycznie przynosić zwolnienia lekarskie. Wuefista powinien być autorytetem, który już samym swoim wyglądem potrafi wzbudzić szacunek u ucznia, dodatkowo motywując, szukając wielu sposób, aby zaciekawić swoim przedmiotem. Jeśli zajęcia są nudne, nauczyciel jest częściej obiektem żartów niż prawdziwym mentorem, to również nie można się dziwić dzieciom czy młodzieży, że są zniechęcone. Często mamy do czynienia z lekcją na macie. Macie piłkę i grajcie. Zero profesjonalizmu.

Z jednej strony mamy obraz ucznia, który jest leniwy, nierzadko ma nadwagę, zamiast gry w piłkę woli… gry na smartfonie czy komputerze. Takie dziecko trzeba jednak odpowiednio motywować, próbować do niego dotrzeć. Nauczyciel to przede wszystkim pedagog, a nie niespełniony sportowiec, który przychodzi uczyć w szkole za karę. Nie można jednak przesadzić w drugą stronę i wymagać od dziecka zbyt wiele, bez przerwy krytykować, czegoś zabraniać, narzucać obowiązkowy kolor stroju. Uczeń nawet podczas zajęć wychowania fizycznego chce pokazać swój indywidualizm. Nie można przede wszystkim prowadzić monotonnych zajęć, które sprowadzają się najczęściej do gry w piłkę nożną czy siatkówkę. W tym przypadku nie można zawsze wina obarczać nauczyciela, ale również dyrekcję szkoły, która nie zapewnia odpowiedniego sprzętu sportowego do uprawiania innych dyscyplin.

Jeśli wyrobimy wspólnymi siłami u dziecka nawyk uprawiania sportu, to nie będzie miał problemów z nadwagą w dorosłym życiu, w którym nie ma obowiązkowych zajęć sportowych, trudniej zmotywować się do aktywnego spędzania wolnego czasu, gdyż znajomi częściej szukają wymówek. Jeśli regularnie będziemy uprawiali sport, wtedy zaowocuje to lepszą kondycją oraz zdrowiem.