Rate this post

Nintendo pozytywnie zaskoczyło. Nie dość, że już w czwartek wszyscy dostaniemy demo Super Smash Bros. 3DS, to wybrani członkowie Club Nintendo dostali dema już teraz. I to nie jeden kod do realizacji w eShopie, a cztery. Jestem  jednym z tych szczęśliwców.

Powodem takiej hojności Nintendo jest fakt, że w demo Super Smash 3DS nie zagramy online, jedynie lokalnie w 4 osoby. Trzy pozostałe kody rozdałem mojej wrocławskiej ekipie street-passowców. Jeszcze nie mieliśmy szansy się spotkać (kody dostałem wczoraj), więc na razie mogę wypowiadać się tylko o singlu. Singiel to w tym przypadku pojedyncza walka z botami. Do wyboru są cztery postacie: Mega Man, Mario, Link i Pikachu. Plansza tylko jedna, ale w dwóch wariantach.

No dobrze, o zawartości dema możecie przeczytać w sieci. A jak wrażenia? Niespodzianki nie ma. Jest to po prostu Smash na handheldzie. Stary dobry Smash. Nie jestem weteranem serii, grałem dłużej wyłącznie w Brawl na Wii, ale i tak nie odczułem jakichś drastycznych zmian. Przede wszystkim sterowanie jest dalej bardzo unikatowe, charakterystyczne dla serii. I tu trochę szkoda, że demo jest tak odarte z opcji lub chociażby instrukcji – nie znalazłem nigdzie klawiszologii. Ja jeszcze co nieco pamiętałem z Wii, ale jeśli kod trafił do kogoś zielonego, to mógł w ogóle nie ogarnąć, co się dzieje. A tym bardziej docenić systemu walki. Niby na Smasha rzucają się głównie fani serii, ale skoro gra debiutuje na konsoli przenośnej, to Nintendo powinno wziąć pod uwagę większy odsetek zielonych w temacie.

Pojawiły się już głosy, że gra jest nieco zbyt chaotyczna jak na ekrany małych 3DSów. Niniejszym informuję, że również gram na oryginalnym designie, ale nie odczułem jakiegoś szczególnego dyskomfortu. Oczywiście, walka jest bardzo chaotyczna i momentami nie bardzo wiadomo, co się dzieje, ale taki już urok serii. W Brawl było tak samo i podejrzewam, że na GCN i N64 również. Nie uważam więc, że kupno Smasha na 3DS jest bez sensu, jeśli nie ma się XL. Inna sprawa, że i tak to na wskroś konsolowa gra i jeśli zdecyduję się na zakup, to właśnie wersji „dużej”. Rozumiem jednak, że nie każdy kupi stajonarnkę Nintendo dla tej gry i zadowolą się „małą” odsłoną. Szczególnie, że obie różnią się stylem grafiki, planszami, i kilkoma innymi rzeczami.

Warto też napisać, że Super Smash Bros. 3DS rusza na kieszonsolce na słowo honoru. Konsola resetuje się po uruchomieniu gry, przycisk Home zajmuje wieczność, żeby zadziałać, a i tak nie da się skorzystać z Miiverse. Widać, że trzeba było zmobilizować wszystkie zasoby sprzętu, żeby zmieścić Smasha na małym ekranie. Pewnie new3DS nie będzie miał z tym problemów…

Ostatnią ciekawostką jest kompatybilność z Wii U. Nie tylko będzie można przesyłać swoich wojowników (Miiludkowych), ale także wykorzystać 3DS jako kontroler na Wii U! Już Brawl wsławił się tym, że obsługiwał wszystko, co tylko dało się podpiąć do Wii (łącznie  padem od GCN), a nowa odsłona idzie krok dalej.

Wniosek? Muszę się umówić ze znajomymi i sprawdzić Smasha w local multi, żeby napisać coś konkretnego o demie. Mam nadzieję, że uda się to przed premierą pełnej wersji