Zgodnie z życzeniem Czytelników wraz z know_naimem przygotowaliśmy podwójne TOP 20 gier z eShop na 3DSa i Wii U. W sam raz na wydanie świątecznej gotóweczki.
Jako że to TOP 20, to obowiązkowo gry muszą być ustawione od najgorszej do najlepszej. Ale nie sugerujcie się za bardzo miejscami, szczególnie jeśli gry dzieli zaledwie kilka pozycji. Wszystkie te produkcje są warte Waszego czasu, a decyzji zakupowych dokonujcie na podstawie własnych preferencji gatunkowych i braków w bibliotece.
20. Spin the Bottle: Bumpie’s Party (Wii U)
Zbiór minigierek, ale nie w formie gry planszowej jak Mario Party, ale w formie gry towarzyskiej/imprezowej. Zabawa odbywa się w całości na padlecie, którego kładzie się pomiędzy graczami, oraz za pomocą wiilotów, które są wykorzystywane w minigierkach. Jak sama nazwa wskazuje, jest to wariacja na temat gry w butelkę, gdzie najpierw losuje się, którzy gracze wezmą udział w następnym wyzwaniu. Różnica tylko taka, że z drugim graczem trzeba tańczyć/siłować się/itp, a nie całować. Całość skąpana jest w dość psychodelicznym sosie. Więcej o grze rozpisałem się tutaj.
19. Runbow (Wii U)
Indie wersja serii Super Smash Bros. z platformowym twistem. Tło zmienia kolor w rytmie muzyki, co sprawia, że platformy o danej barwie chwilowo znikają. Świetna zabawa na posiadówy z kumplami, multiplayer nawet dla 9 osób, doskonałe poczucie humoru twórców oraz wysoki poziom trudności, ale niestety trochę pustawo jest w trybie online. Szerzej o grze pisałem już na Blogu w recenzji. Fajnym smaczkiem są postacie z innych popularnych gier indie.
18. Pokemon Shuffle (3DS)
Jeszcze rok temu nie przypuszczałbym, że wśród moich ulubionych gier z eShop znajdzie się gra free-to-play. Pokemon Shuffle to sprawdzona formuła pod tytułem dopasuj trzy takie same symbole, aby zniknęły z planszy. Całość oczywiście jest skąpana w Pokemonowym sosie i nie chodzi jedynie o oprawę, bo również pewne mechaniki zostały z sukcesem przeniesione do gatunku gier logicznych. Jak to gry f2p, Shuffle ma niestety mikrotransakcje. Na szczęście nie trzeba z nich korzystać, jeśli tak jak ja będzie włączać grę na piętnastominutowe sesje dla zabicia czasu lub do pomocy w wypróżnianiu. Gdyby mikrotransakcje były nachalne, nigdy by ta gra na tę listę nie trafiła.
17. Gunman Clive (3DS/Wii U)
Gra na 3DSie kosztuje 8 złotych, co już samo w sobie jest interesujące. Gunman Clive to side-scrollowana strzelanka z elementami platformowymi, której największym wyróżnikiem jest ciekawy styl graficzny – jakby cała gra została naszkicowana ołówkiem albo długopisem. Gunman Clive nie jest przesadnie długie ani rozbudowane, ale to solidna dawka oldskulu z ciekawą oprawą – to spore osiągnięcie biorąc pod uwagę, że grę zrobił i wydał jeden człowiek (z małą pomocą jednego muzyka). Na Wii U wyszła wersja HD, a na 3DS także sequel, w którego jednak nie miałem okazji jeszcze zagrać.
Unikalna oprawa to mocny punkt Gunmana.
16. Hydroventure: Spin Cycle (3DS)
Hydroventure trafiło na listę za pomysłowość Otóż w tejzręcznościowej platformówce kierujemy cieczą, którą doprowadzić trzeba do mety tracąc jak najmniej kropel, pokonując po drodze najróżniejsze przeszkody. Ciecz zaś poddaje się w pełni prawom grawitacji, więc poruszamy ją obracając pojemnik – czyli konsolą. W ruch idą czujniki ruchu 3DSa, a handhelda trzeba nawet czasem obrócić o 180 stopni. Dlatego zalecam grać w domu, gdyż w miejscach publicznych można po prostu idiotycznie wyglądać 😉
15. The Legend of Zelda: Oracle of Seasons/Ages (3DS)
Bliźniacze Zeldy z Game Boy Colora, wydane trochę na zasadzie różnych wersji Pokemonów – choć tu akurat zmian idą nieco dalej. W jednej części Link ma moc manipulowania porami roku, w drugiej podróżuje w czasie. Mając obie, można poznać dodatkowe zakończenie. To solidne Zeldy z ciekawymi pomysłami, do dziś nieźle się trzymające, a grafika z Game Boy Color porusza u mnie nostalgiczną nutę.
Ciekawe, czy N jeszcze powróci do idei „bliźniaczych” edycji Zeldy…
14. The Legend of Zelda: Phantom Hourglass (Wii U)
Jedyna trójwymiarowa, współczesna Zelda, w którą nie grałem na rodzimej platformie i nadrabiam obecnie na Wii U. Wiem, że Phantom Hourglass zebrało mieszane opinie i pewnie zasłużenie, ale to wciąż bardzo dobra gra. Sterowanie samym stylusem wypada zaskakująco dobrze i niesie ze sobą pewną świeżość, a granie na padlecie trzymanym bokiem jest naprawdę wygodne. Czego by nie mówić, zagrać trzeba, to w końcu bezpośredni sequel Wind Wakera. A w tym przypadku eShop jest konkurencyjny cenowo do aukcji w internecie.
13. The Legend of Zelda: Spirit Tracks (Wii U)
Druga ze stylusowych Zeld na oryginalnego DSa. Tym razem Link jest kolejarzem, co jest trochę mało poważne, ale tak się składa, że handheldowe Zeldy są z reguły mniej poważne. Pomijając ten drobny zgrzyt w dominancie kompozycyjnej, Spirit Tracks to bardziej dopracowana i zwyczajnie lepsza egzekucja formuły wymyślonej na potrzeby Phantom Hourglass. Ciekawą rolę ma tutaj Zelda, która nie dość, że „umiera” już w intrze, to jeszcze pełni rolę silnej postaci kobiecej. Growe feministki powinni być wniebowzięte 😉
12. Nintendo Pocket Football Club (3DS)
Manager piłkarski od Nintendo to ciekawy widok. Nie uświadczycie tutaj oryginalnych nazwisk ani klubów, nawet nie starają się takich przypominać. W zamian dostaniecie sporą swobodę nad tworzoną drużyną oraz wciągający, choć mało realistyczny mechanizm rozwoju zawodników za pomocą zdobywanych kart. Z jednej strony oglądanie mnóstwa meczy przy niewielkim udziale gracza nie jest super ekscytujące. Z drugiej, sam nie wiem kiedy pękło mi w NPFC ponad 50 godzin. Uwaga – gra zawiera mikrotransakcje. Więcej w recenzji.
Grafika prosta, a zaskakująco dużo potrafi przekazać.
11. Project Zero: Maiden of the Black Water (Wii U)
Swego rodzaju rodzynek w eShop na Wii U. Gra stworzona z myślą o sprzedaży na pudełkach, na Zachodzie dostępna jednak przede wszystkim jako eShop download. Minus: w pełnej cenie około dwustu złotych. Plus: grę można za darmo wypróbować w formule free-to-start: pierwsze dwa rozdziały gry można ściągnąć za darmo, przetestować i podjąć decyzję, czy chce się dokupić resztę. Choć sama gra nie jest pozbawiona wad, to jednak potrafi nastraszyć i jest jednym z tytułów, które najlepiej i najbardziej kreatywnie wykorzystują GamePada.
10. Punch Out!! (Wii U)
Jedna z moich ulubionych gier na Wii jest dostępna także na Wii U dzięki usłudze eShop. I praktycznie się nie zestarzała. Next Level Games mają u mnie status półbogów, którzy marki Nintendo wykorzystują nie gorzej od samych Japończyków. Punch Out!! to gra bardzo ładna, ze świetnym humorem, stalowo sprawiedliwymi mechanikami oraz wysokim a motywującym poziomem trudności. Zachęcam do zapoznania się z moją recką wersji na Wii.
9. Crimson Shroud (3DS)
Bardzo ciekawy japoński RPG, w założeniu imitujący gry figurkowe/planszowe. Dużo w grze zależy od rzutu kośćmi, co na dłuższą metę może i byłoby meczące, ale Crimson Shroud to gra o skali pasującej do gry cyfrowej, więc nie spędzicie tu więcej niż 15 godzin. Na wyróżnienie zasługują również fabuła, opcja New Game Plus oraz system walki. Jeśli macie ochotę na nietypowego jRPGa w rozmiarze S, to Crimson Shroud nadaje się idealnie.
Nawet bohaterowie mają podstawki jak prawdziwe figurki do gry
8. Phoenix Wright Ace Attorney: Dual Destinies + DLC (3DS)
Piąta część prawniczej sagi jest na naszym pięknym, socjalistycznym kontynencie dostępnie wyłącznie poprzez eShop, z czym wypada się po prostu pogodzić. Na szczęście od czasu do czasu można ją kupić w promocji, co bardzo polecam. Fabuła, choć zwariowana, trzyma w napięciu dobrym kryminalnym wątkiem, a zwroty akcji potrafią naprawdę zaskoczyć. Musicie mieć w pamięci, że to gatunek visual novel, czyli naczytacie się sporo, jednak rozgrywki i główkowania również nie zabraknie. I jeszcze jedno: choć dodatkowa sprawa w DLC na pierwszy rzut oka przedstawia się niepoważnie (obrona orki z parku wodnego przed uśpieniem), to w istocie jest to naprawdę dobrze zaprojektowana sprawa do rozwiązania. Więcej tutaj.
7. The Legend of Zelda: The Minish Cap (3DS/Wii U)
Osobiście mam The Minish Cap na 3DSie, ponieważ otrzymałem ją wraz z 19 innymi grami w ramach programu Ambasadorów 3DSa. Z tego, co się orientuję, to gra nie jest dostępna na handheldzie w innym sposób. Ale możecie ją kupić na Wii U. Jest to ostatnia Zelda zrobiona na zlecenie N przez Capcom i jednocześnie ostatnia, która jest w pełni dwuwymiarowa (nie licząc spin-offów pokroju Four Swords). I choćby z tego powodu warto się z nią zaznajomić. Nie to, żeby nie broniła się sama. Gra ma bardziej baśniowy klimat niż Ocarina of Time albo Twilight Princess, ale jest na swój sposób urocza. Jeśli zaś chodzi o zagadki, to pomimo innego developera nikt nigdy nie wymienia Minish Cap jako odstającej od wysokiej jakości, do której przyzwyczaiła nas seria The Legend of Zelda.
Minish Cap na małym ekranie handhelda wygląda dużo lepiej, ale uroczy artstyle widać i na screenie.
6. Xenoblade Chronicles (3DS/Wii U)
Xenoblade Chronicles 3D jest dostępne na new3DS jako pełnoprawna, pudełkowa gra, więc teoretycznie nie pasuje do tego zestawienia. Ale oryginalną wersję z Wii można kupić w Wii U eShop, a co do treści są to w gruncie te same gry. Równie warte zakupu. Xenoblade Chronicles na screenach trochę zalatuje grami MMO, ale podobieństwa ograniczają się do systemu walki, który zaskakująco dobrze odświeża temat w ramach jRPG. Ogólnie rzecz biorąc, XC to jRPG na miarę drugiej dekady XXI wieku. Mamy tutaj ogromny, epicki i przepięknie różnorodny (niemal) otwarty fakt, intrygującą fabułą rozpisaną z wielkich rozmachem, masę ciekawych systemów do rozgryzienia oraz tony side-questów, który były imponujące, dopóki nie wyszedł Wiedźmin 3. Jeśli z jakiegoś względu nie inwestujecie tej zimy w Xenoblade Chronicles X, to zróbcie sobie chociaż tę przysługę i kupcie pierwszą część. I zarezerwujcie 70-100 godzin 😉
5. Attack of the Friday Monsters (3DS)
Unikatowa przygodówka, która w 80% składa się z rozmów i zwiedzania lokacji. Pozostałe 20% to prosta karcianka na zasadzie Marynarzyka, która do Gwinta nawet nie ma startu. Jednak mimo tego w AotFM się zakochałem. To bardzo osobista opowiastka, która mówi o dziecięcej wyobraźni i dorastaniu na japońskich przedmieściach w latach 60. To taka nostalgiczna, 3-godzinna podróż do przeszłości i – jak sobie wyobrażam – czasów dzieciństwa samych twórców. Jeśli macie wolne trzy dyszki, osobiście polecam takie doświadczenie. Ale pamiętajcie, że mało gry w grze jest.
4. Typoman (Wii U)
Najświeższa pozycja na tej liście. Oryginalny puzzle platformer, w którym trzeba przesuwać fizyczne obiekty w kształcie liter, żeby budować z nich słowa. Ułożenie napisu ON uruchamia windę, a słowo ESCAPE otwiera przejście. Wyzwaniem nie jest tylko wymyślenie właściwego wyrazu, ale teraz zebranie w jedno miejsce potrzebnych liter, co wymaga i zręczności, i pomyślunku. Oczywiście Typoman daje najwięcej radochy, gdy na rozwiązanie zagadki wpadnie się całkowicie samodzielnie, ale jeśli macie wątpliwości, co do swojej znajomości angielskiego, to nie obawiajcie się, dwustopniowy system podpowiedzi przyjdzie z pomocą i nie ograbi do cna z poczucia satysfakcji. Gra nie jest zbyt długa, ale jeśli cenicie kreatywność ponad opłacalność inwestycji wyrażona w godzinach, to nie będzie żałować. Zaś realnym minusem gry jest brak opcji off-tv play.
Na obecną chwilę Typoman to exclusive na Wii U.
3. SteamWorld Dig (3DS/Wii U)
Lada chwila eShop wzbogaci się o SteamWorld Heist (strategię turową), ale nigdy nie jest za późno, żeby zaopatrzyć się w genialnego Diga. Świetny klimat post-apo, czająca się głęboko pod ziemią tajemnica oraz lekkie elementy rpg to tylko początek zabawy. Dalej jest dokładne sterowanie, rozbudowany choć intuicyjny system wydobywania minerałów z kopalni, przyjemna oprawa i klimatyczna muzyka. Niby w swych założeniach Dig podobny jest do klasycznego Mr. Driller, ale gra Image&Form rozwija i udoskonala pomysł tak bardzo, że ciężko mówić o kopiowanie czegokolwiek. Najprawdziwszy must-have!
Wersja na Wii U ma grafikę HD i off-tv play. 3DS jest bardziej przenośny.
2. Mercenaries Saga 2 (3DS)
W najprostszych słowach Mercenaries Saga 2 to Fire Emblem Light. Bez fajerwerków i 100h rozgrywki, ale z solidnym systemem rozgrywki i bardzo atrakcyjną ceną. Za niecałe 25 złotych dostajecie kampanię na mniej więcej tyle samo godzin zabawy, 8 unikalnych postaci z własnymi drzewkami rozwoju, zatrzęsienie zwykłych i legendarnych elementów uzbrojenia oraz przyzwoitą historię, która to wszystko popycha naprzód. Mercenaries Saga 2 szeroko opisałem w recenzji. Tutaj tylko dodam, że obok Gunman Clive jest to najlepszy stosunek jakości do ceny w całym eShopie.
1. Metroid Prime Trilogy (Wii U)
Mam nadzieję, że mój numer 1 nie wzbudza u nikogo zdziwienia. Trzy świetne gry, które pieczołowitością wykreowane świata do dziś budzą zachwyt, prawdziwe klasyki wszech czasów w jednym pakiecie. Rozszerzone o intuicyjne sterowanie wiilotem i gruchą analogową. Metroid Prime Trilogy na Wii trudno dostać, nakład był limitowany, a ceny używek osiągają na aukcjach niebotyczne ceny. W tym kontekście zakup trylogii poprzez eShop to najlepsze wyjście i moralny obowiązek każdego fana Nintendo 😉 A na koniec czas na kontrowersyjną opinię. W moim prywatnym rankingu najlepsza jest ostatnia, trzecią część: Metroid Prime 3 Corruption.
Tak to wyglądałoby w HD… Niestety to tylko emulator.