Rate this post

Wcześnie, nieprawdaż? Nintendo przyzwyczaiło nas do zapowiadania gier na 6 miesięcy przed premierą i reklamowania ich nie wcześniej niż miesiąc do przodu. Tymczasem do premiery Mario Kart 8 jeszcze trzy miesiące, a machina marketingowa już się kręci. Czy ta decyzja to przejaw mądrości, a może desperacji?

Zacznijmy od faktów. Już w tej chwili Nintendo promuje Mario Kart 8 nie gorzej niż swój największy świąteczny hit. I to we wszystkich terytoriach i na wszystkich frontach. Trzeba im oddać, że działają holistycznie i patrzą szeroko. Na kanałach social media, szczególnie twitterze, pojawiają się konkretne informacje o grze, mianowicie ujawniane są kolejne trasy. Przy okazji dostajemy też smaczne obrazki.

Druga rzecz to całkiem spory event promocyjny w Stanach. Wyścigowo go-kartowy, na żywo, który miał miejsce w ostatnich dniach (7-9 marca). Zorganizowany we współpracy z Pennzoil, amerykańskim producentem olejów samochodowych. Dzięki kamerom, ekranom i innym technologicznym sztuczkom zwykłe wyścigi go-kartów zamieniono w najprawdziwszego Mario Kart na żywo. Zresztą zobaczcie sami.

Co dziwniejsze, w Japonii Nintendo zaczęło już reklamować Mario Kart 8 w… sklepach. Z majową premierą! Fakt, ostatnio Warner Bros. zateasował nowego Batmana w GameSpocie jeszcze przed oficjalną zapowiedzią, ale mimo wszystko jest to dość nietypowe, przynajmniej jak na N, zachowanie.

Coś jeszcze? Niemało. Po pierwsze, Nintendo rozpoczęło wprowadzanie swojej nowej polityki, według której lojalni klienci firmy, którzy regularnie kupują gry, mają dostawać zniżki na kolejne nowej produkcje. W przypadku Mario Kart 8 działać to będzie tak, że każdy kto kupi Super Mario Kart w Virtual Console na Wii U (premiera 27.03) otrzyma zniżkę na cyfrową wersję MK8 równą cenie SMK. Pomijając fakt, czy chcecie po raz kolejny kupować starocia i przepłacać za wersję digital, to sama idea jest całkiem zacna.

No i w końcu N już pokazało limitkę Mario Kart 8. Limited Edition w przypadku N to może nie novum, ale rzecz dość rzadka – najczęściej zarezerwowana dla nowych Zeld. Co tylko podkreśla, jak ważną grą dla Nintendo i przede wszystkim Wii U jest MK8. Znów, limitka nie jest jakaś świetna (mówiąc wprost: jest żałosna), ale mi w tym przypadku chodzi o same chęci, nie ich efekty. No i w preorderze możecie wyrwać też dodatkowe swagi, jak koszulki czy breloczki do kluczy.

Wracając więc do pytania z początku: czy Nintendo jest takie mądre, czy zdesperowane? I to, i to po trosze. Z jednej strony nie mają wyboru: po premierze Donkey Konga to właśnie Mario Kart 8 jest ich najbliższą pudełkową premierą na Wii U. I przy okazji jedną z dwóch największych w tym roku, obok Smasha. Do tego jest to gra ważniejsza od Super Mario 3D World, jeśli chodzi o potencjał w ratowaniu konsoli. Tak więc po pierwsze nie mają nic innego, co mogli by promować, a po drugie muszą rzucić wszystkie ręce na pokład MK8, bo jeśli ta gra nie przekona ludzi do Wii U, to już chyba nic.

Jednak poczynania Nintendo to również objaw rozwagi. Długa, przemyślana akcja promocyjna zwiększa szanse powodzenia. Ponadto gdyby nie zdecydowali się na ten ruch, ich dział marketingu właściwie przez najbliższe dwa miesiące mógłby wyjechać na wakacje. W ten sposób sprawiają wrażenie, że coś się w temacie gier na Wii U dzieje. Nie wiem, czy ich wysiłki marketingowe przyniosą spodziewany efekt, ale jeśli teraz już wyskoczyli z takimi akcjami, to w maju może być już tylko lepiej. W końcu wciąż mają w odwodzie bundel Wii U + Mario Kart 8…