BANGKOK, THAILAND - 2019/01/08: A Nintendo Switch (M) surrounded by a NES (Nintendo Entertainment System) Classic Mini (L) and a SNES (Super Nintendo Entertainment System) Classic Mini (R) video game consoles. (Photo by Guillaume Payen/SOPA Images/LightRocket via Getty Images)
Rate this post

A Shadow’s Tale z Wii właśnie wylądowało w eShopie na Wii U, więc sięgnąłem do moich przepastnych archiwów i wyciągnąłem recenzję gry, pierwotnie opublikowaną w ś.p. miesięczniku NEOplus. Warto wydać 80 złotych na wersję cyfrową?

A Shadow’s Tale wyszło ze stajni nieistniejącego już Hudson Soft (w owym czasie najbardziej kojarzeni z Bombermanem i jako etatowy developer Mario Party) na fali popularności platformówek 2D, które na Wii oraz Steamie przeżywały swój renenans. Który właściwie trwa do dziś, patrz przykład Inside.

TO DOŚĆ DZIWNE, ŻE PODCZAS GENERACJI, W KTÓREJ KRÓLUJĄ CORAZ BARDZIEJ SPEKTAKULARNE STRZELANINY,  WYSZEDŁ Z CIENIA TAK ZANIEDBANY GATUNEK, JAKIM SĄ DWUWYMIAROWE PLATFORMÓWKI. LIMBO, BRAID, A BOY AND HIS BLOB, BY NAZWAĆ CHOCIAŻ KILKA Z NICH, DOWODZĄ TEGO NAJLEPIEJ. MUSI BYĆ POPYT NA ŚLICZNE I POMYSŁOWE GIERKI TEGO TYPU, SKORO POWSTAJE ICH CORAZ WIĘCEJ. A SHADOW’S TALE WPISUJE SIĘ DOSKONALE W TEN TREND: CIESZY OKO NIEPRZECIĘTNĄ STYLISTYKĄ, INTRYGUJE TAJEMNICZYM ŚWIATEM GRY, NO I PRZEDE WSZYSTKIM ZMUSZA DO WYSIŁKU SZARE KOMÓRKI.

Bez cienia wątpliwości…

…gra była inspirowana doskonałym swoją drogą ICO na PlayStation 2. I to pomimo, że tamta gra oferowała rozgrywkę 3D w przeciwieństwie do A Shadow’s Tale.

A SHADOW’S TALE DO ZŁUDZENIA PRZYPOMINA KULTOWE ICO STYLISTYKĄ. ROZJAŚNIONE BARWY I INTENSYWNE, ALE JAKBY NIECO PRZYMGLONE ŚWIATŁO NIE DAJĄ SIĘ POMYLIĆ Z NICZYM INNYM. OSOBIŚCIE MI TO NIE PRZESZKADZA, PONIEWAŻ DZIĘKI TEMU GRA WYGLĄDA NIETUZINKOWO, A OD PREMIERY ICO MINĘŁO PRZECIEŻ SPORO CZASU. TAKI STYL POZWALA TEŻ GRAFIKOM PODKREŚLIĆ TO, CO W TYM TYTULE NAJWAŻNIEJSZE – CIENIE. GRACZ STERUJE BOWIEM CIENIEM CHŁOPCA ODDZIELONYM OD CIAŁA, W ZWIĄZKU Z CZYM TYLKO PO CIENIACH MOŻE SIĘ PORUSZAĆ. WSZELKIE PLATFORMY, MOSTY I PÓŁKI TWORZĄ NA ŚCIANACH ŚWIAT DWUWYMIAROWYCH KSZTAŁTÓW, W KTÓRYM TOCZY SIĘ ROZGRYWKA. POCZĄTKOWO TRUDNO SIĘ PRZYZWYCZAIĆ, ŻE NALEŻY ZWRACAĆ UWAGĘ NA TO, CO DZIEJE SIĘ W TLE, A NIE NA PIERWSZYM PLANIE. DAJE TO PEWNE POCZUCIE ŚWIEŻOŚCI, KTÓRE NIESTETY SZYBKO PRZECHODZI I POZOSTAJE JEDYNIE CIEŃ POCZĄTKOWEJ EKSCYTACJI.

Podobnie jest z samą rozgrywką, która w pierwszej chwili robiła świetne wrażenie:

SOLĄ A SHADOW’S TALE SĄ ZAGADKI, KTÓRE WYMAGAJĄ MANIPULOWANIA ŚWIATŁEM. W Z GÓRY NARZUCONYCH MOMENTACH POJAWIA SIĘ MOŻLIWOŚĆ ZMIANY KĄTA PADANIA PROMIENI, DZIĘKI CZEMU CIENIE ODDALONYCH OD SIEBIE PLATFORM MOGĄ SIĘ ZETKNĄĆ ALBO WRĘCZ PRZECIWNIE – W BLOKUJĄCEJ PRZEJŚCIE ŚCIANIE POJAWI SIĘ WYRWA. SZCZEGÓLNIE EFEKTOWNIE PREZENTUJĄ SIĘ SEKCJE, W KTÓRYCH MOŻNA WYBIERAĆ, Z KTÓREJ STRONY MA BYĆ OŚWIETLONY ŚWIAT GRY. PRZYPOMINA TO NIECO OBRACANIE KAMERY O DZIEWIĘĆDZIESIĄT STOPNI, ALE MA DUŻO DALEJ IDĄCE KONSEKWENCJE, GDYŻ ZMIENIA DIAMETRALNIE UŁOŻENIE CIENI. REWELACYJNIE WYGLĄDA TAKŻE EFEKT BUJAJĄCEJ SIĘ ŻARÓWKI, KIEDY TO KSZTAŁTY ZACZYNAJĄ SIĘ WYDŁUŻAĆ I SKRACAĆ NA PRZEMIAN.

Cień samej siebie

Co więc poszło nie tak, skoro początki były tak obiecujące?

NIESTETY WŚRÓD TYCH BLASKÓW SĄ RÓWNIEŻ CIENIE. GRA WPROWADZA SPORO CIEKAWYCH PATENTÓW, ALE NIGDY NIE WYKORZYSTUJE STU PROCENTACH ICH POTENCJAŁU. DOŚĆ SZYBKO PUZZLE PRZESTAJĄ ZASKAKIWAĆ POMYSŁOWOŚCIĄ, A GRACZOWI POZOSTAJE WYKONYWANIE TYCH SAMYCH CZYNNOŚCI. DO TEGO SPORO TU PRZESUWANIA DŹWIGNI I INNYCH PODOBNYCH CZYNNOŚCI, KTÓRE NIE KORZYSTAJĄ NIC A NIC Z ORYGINALNEGO KONCEPTU GRY.

To niestety nie był koniec problemów.

NA GRĘ CIENIEM KŁADZIE SIĘ RÓWNIEŻ WALKA, KTÓRA WYDAJE SIĘ TU WSADZONA NIECO NA SIŁĘ. GŁÓWNY BOHATER, ZWANY PO PROSTU CHŁOPCEM, MA DO DYSPOZYCJI MIECZYK, PRZY POMOCY KTÓREGO MUSI WALCZYĆ Z PAJĄKAMI I INNYMI STAWONOGAMI. NIESTETY POTRAFI WYKONAĆ TYLKO JEDNO TRZYCIOSOWE KOMBO, A DO TEGO NIE UMIE BLOKOWAĆ, PRZEZ CO STARCIA STAJĄ SIĘ MOŻE NIE TYLE TRUDNE, CO IRYTUJĄCE I NUŻĄCE. GRA BYŁABY LEPSZA, GDYBY TEN ELEMENT WYRZUCONO I ZOSTAWIONO TYLKO WROGÓW, DO POKONANIA KTÓRYCH NALEŻY WYKORZYSTAĆ OTOCZENIE I RZUCANE CIENIE.

Fabuła kładzie się cieniem

Może da się więc przymknąć oko na niedoróbki gameplayu i rozkoszować samą atmosferę i opowiedzianą historią, jak w niedocenianym Fragile Dreams?

GRA OD SAMEGO POCZĄTKU INTRYGUJE. W INTRZE WIDAĆ, JAK CIEŃ ZOSTAJE ODDZIELONY OD CIAŁA PRZEZ PRZERAŻAJĄCEGO KATA NA SZCZYCIE WIELKIEJ WIEŻY, A NASTĘPNIE ZRZUCONY NA SAM DÓŁ. CIEŃ WSPINA SIĘ WIĘC Z POWROTEM, BY POŁĄCZYĆ SIĘ ZE SWOIM WŁAŚCICIELEM. DLACZEGO SPOTKAŁA GO TAKA KARA? KIM JEST ZAMASKOWANY OPRAWCA? DLACZEGO ZBUDOWANO TĄ WIEŻĘ? PYTAŃ RODZI SIĘ CAŁKIEM SPORO, A ODCZYTYWANE PO DRODZE PRZEMYŚLENIA CHŁOPCA RZUCAJĄ NA NIE NIEWIELE ŚWIATŁA. AURĘ TAJEMNICZOŚCI PODTRZYMUJE NIEPOKOJĄCA, LEKKO PSYCHODELICZNA MUZYKA. ALE TU ZNÓW GRA ZAWODZI, BO OSTATECZNE NIEWIELE SIĘ WYJAŚNIA, A TE WSZYSTKIE TAJEMNICE OKAZUJĄ SIĘ SŁUŻYĆ TUSZOWANIU BRAKU POMYSŁU NA FABUŁĘ, A NIE JEJ MISTERNEMU BUDOWANIU.

Choć więc gra zapowiadała się bardzo dobrze i robiła świetne wrażenie, to nawet kilka lat temu werdykt nie mógł być dla A Shadow’s Tale łaskawy:

NIE MOGĘ POWIEDZIEĆ, ŻE A SHADOW’S TALE TO GRA KIEPSKA, BO MIMO WSZYSTKO POTRAFI ONA KILKA RAZY ZASKOCZYĆ, A TAKŻE ZATRZYMAĆ PRZED TELEWIZOREM, BY ZOBACZYĆ, CO JEST W NASTĘPNEJ PLANSZY. SZKODA TYLKO, ŻE GRA WIĘCEJ OBIECUJE NIŻ TAK NAPRAWDĘ DOSTARCZA. MAM WRAŻENIE, ŻE DUŻO LEPIEJ SPRAWDZIŁABY SIĘ JAKO POZYCJA DO ŚCIĄGNIĘCIA, A NIE PUDEŁKOWY PRODUKT W PEŁNEJ CENIE. ALE NAWET POMIMO TEGO NIE MOGĘ ODMÓWIĆ JEJ PEWNEJ MAGII, WIĘC ISTNIEJE CIEŃ SZANSY, ŻE AKURAT TOBIE SPODOBA SIĘ DUŻO BARDZIEJ NIŻ NIŻEJ PODPISANEMU.

Ostatecznie gra otrzymała notę 6.4/10. Ale proszę: teraz jest i do ściągnięcia, i nie w pełnej cenie. Możecie się skusić, ale jeśli tęsknicie za Wii, to w eShopie i tak znajdziecie lepsze pozycje.

Amerykańska okładka i tytuł gry.

A SHADOW’S TALE

Liczba graczy: 1

Premiera eShop: 21 lipca 2016

Cena: 80 złotych